Wojciech Buczak: Warto toczyć bitwy o pomyślność ludzi, a nie o pomniki

Marlena Bogdan

Proponuję mieszkańcom Rzeszowa inną wizję, inny styl kierowania sprawami miejskimi - mówi WOJCIECH BUCZAK, poseł Prawa i Sprawiedliwości, kandydat tej partii na prezydenta Rzeszowa.

Chce Pan być prezydentem Rzeszowa? Pytam, bo mam wrażenie, że z pana wypowiedzi nie wynika, że pan chce... Raczej odbieram to tak, że skoro został pan wybrany, to pan startuje.

Nie tylko chcę, ale jestem pewny, że do mojego pomysłu na Rzeszów przekonam większość mieszkańców naszego miasta. W Prawie i Sprawiedliwości decyzję ws. kandydatów na prezydentów miast wojewódzkich podejmują władze krajowe partii. Zaakceptowano moją kandydaturę. Ostatecznie w jesiennych wyborach to mieszkańcy Rzeszowa zdecydują, czy zostanę wybrany na to stanowisko.

Przegrana w wyborach będzie dla pana osobistą porażką?

Startuję, żeby wygrać, inaczej nie miałoby to sensu. Nie robię tego dla własnych ambicji, bo w życiu pełniłem już wiele ważnych i zaszczytnych funkcji. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Ja oddaję się do ich dyspozycji, to mieszkańcy zdecydują, jaki będzie wynik wyborów. Proponuję mieszkańcom Rzeszowa alternatywę, na którą zasługują, inną wizję, inny styl kierowania sprawami miejskimi. Bliższy ludziom, nastawiony na dialog.

Będzie pan prezydentem PiS czy mieszkańców?

Mieszkańców Rzeszowa. Jestem jednym z nich od urodzenia. Nie można być prezydentem jednego ugrupowania politycznego. Gdy wygram, nie tylko będę realizował program PiS, ale też inne pomysły i propozycje mieszkańców. Trzeba słuchać ludzi, a nie narzucać im autorytarne rozwiązania. Mam zamiar spotykać się z mieszkańcami, ale nie na pokaz, tylko po to, by wysłuchiwać ich propozycji i oczekiwań.

Będzie pan słuchał wszystkich mieszkańców, czy wybierał te pomysły, które panu pasują do koncepcji?