Jarosław Miłkowski

W kościele pomysłów jest wiele

Parafia istnieje od  1982 r. Pierwszy proboszcz ks. Jan Pikuła. zmarł w 2003. Pochowano go przy świątyni. Fot. Jarosław Miłkowski Parafia istnieje od 1982 r. Pierwszy proboszcz ks. Jan Pikuła. zmarł w 2003. Pochowano go przy świątyni.
Jarosław Miłkowski

Do parafii przy ul. Czereśniowej w Gorzowie należy aż 14 tys. osób, więc wiele się tu dzieje. Festyny, gazetka, koncerty... Taki jest kościół p.w. Kolbego

Nie byliście nigdy w kościele na rogu ulic: Czereśniowej i Piłsudskiego? Jeśli nie, nie bądźcie zdziwieni, gdy po wejściu zobaczycie bawiące się dzieci. W dolnej części kościoła, pod tzw. chórem, znajduje się - jak nazywa to ks. Ryszard Przewłocki, proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego - salka modlitwy dla rodziców z małymi dziećmi.

- Przez lata była tu taka trochę graciarnia. Jak chodziłem po kolędzie, słyszałem od rodziców, że krępują się, gdy przychodzą do kościoła, a ich małe dzieci biegają i hałasują. Pomyślałem więc, by wytrącić im argument z ręki, że przez dzieci nie mogą przychodzić na mszę. Wpadłem na pomysł, żeby zrobić salkę. Kupiliśmy wykładzinę, domki dla dzieci i tu rodzice mogą uczestniczyć ze swoimi pociechami w liturgii. Widzą z niej i słyszą, co dzieje się na mszy. A co ciekawego, gdy dzieci dorastają i są w stanie wytrzymać, to zaczynają uczestniczyć normalnie w nabożeństwie - mówi proboszcz.

Osoby spoza parafii zaskoczone mogą być jeszcze kilkoma innymi pomysłami. Od wielu lat, najczęściej 15 sierpnia, a więc dzień po odpuście, tuż przy parafii odbywa się… festyn.

- Jego idea jest taka, żeby integrować parafię. Chcemy pokazać, że nie tylko się modlimy, ale też, że jesteśmy razem. Pijemy wtedy kawę, jemy ciasto, robimy grilla. W ciągu dnia przewija się ze 2 tys. osób - wylicza ks. Przewłocki.

Na festynie za każdym razem jest loteria fantowa, w której każdy los wygrywa, są śpiewy i tańce. Bywają też lata, że na osiedlu od strony kościoła słychać też… odgłosy motocykli żużlowych. Nic dziwnego - trener Stali Gorzów Stanisław Chomski to parafianin. Wśród wiernych można go zobaczyć nawet przed meczem wyjazdowym

Parafia istnieje od  1982 r. Pierwszy proboszcz ks. Jan Pikuła. zmarł w 2003. Pochowano go przy świątyni.
Jarosław Miłkowski - To jest nasza salka dla najmłodszych - mówi ks. Michał Bala, najmłodszy wikary w parafii p.w. św. Maksymiliana Kolbego przy ul. Czereśniowej.

Czym parafia może się jeszcze pochwalić? Podczas niedzielnej mszy o 10.30 do mszy służą tu… tzw. ojcowie ministranci.

- Jesteśmy tu od początku istnienia parafii. To był pomysł ks. Jana Pikuły, pierwszego proboszcza - mówi nam Marek Kosecki, były radny miejski, który do dziś zakłada komżę. W latach 80. odwiedzał innych parafian, by zachęcać do pomocy przy budowie kościoła, bo każda para rąk była wtedy potrzebna.

Nazwa: ojcowie ministranci wzięła się od tego, że do mszy służyli panowie, którzy w młodości byli ministrantami lub też ich synowie służyli do mszy.

Dziś obok nich w parafii są także szafarze, czyli świeccy mężczyźni, którzy mogą udzielać wiernym komunii. Jednym z szafarzy jest Grzegorz Malinowski. - Czuje się, że nasza parafia żyje. Jest wiele grup: Żywy Różaniec, Odnowa w Duchu Świętym, służba liturgiczna ołtarza, chór parafialny. Rozwinął się też ruch pielgrzymkowy - wylicza.

- Mamy też świecki Karmel. To coś w rodzaju zakonu, tylko dla osób świeckich - dodaje ks. Paweł Hardej, wikariusz.

To jeszcze nie wszystko. Przy ul. Czereśniowej jest też parafialny klub sportowy Maksymilian (istnieje już 10 lat, jest w nim ponad 180 dzieci i młodzieży, pisaliśmy o nich w „Głosie”). Taką samą nazwę ma też wydawana gazetka. W parafii dzieje się wiele…

- Jednym z ostatnich ważnych wydarzeń była budowa organów - mówi Grzegorz Malinowski. Proboszcz Przewłocki sprowadził je od zaprzyjaźnionej parafii w Niemczech. W kościele odbyło się już kilka koncertów organowych.

Parafia istnieje od  1982 r. Pierwszy proboszcz ks. Jan Pikuła. zmarł w 2003. Pochowano go przy świątyni.
Jarosław Miłkowski Parafia istnieje od 1982 r. Pierwszy proboszcz ks. Jan Pikuła. zmarł w 2003. Pochowano go przy świątyni.

A skoro już jesteśmy przy muzyce… W parafii Kolbego bywały też gwiazdy polskiej sceny. Ponad dziesięć lat temu Piotr Rubik zaprezentował tu oratorium „Świętokrzyska Golgota”. A pewnej niedzieli parafianie byli mocno zaskoczeni, gdy po pierwszym czytaniu do ambony podszedł mężczyzna z kręconymi włosami. Gdy zaintonował psalm, po świątyni przeszedł tylko szmer: Krawczyk, Krawczyk, Krawczyk... 20 lat temu, przy okazji wizyty Jana Pawła II śpiewała tu też Antonina Krzysz-toń. W ogóle to niewiele brakowało, by wizyta papieża odbyła się właśnie tu. Ostatecznie jednak spotkanie było na Manhattanie.

Wielu gorzowian budynek kościoła - ze względu na jego kształt - nazywa „skocznią”. - Tak już się przyjęło - mówi Marek Kosecki. On sam, podobnie jak inni parafianie, tak jednak świątyni w swojej parafii nie nazywa.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.