Trzech Dujszebajewów w Vive Tauronie Kielce. Czy to dobre dla drużyny?

Czytaj dalej
(PK)

Trzech Dujszebajewów w Vive Tauronie Kielce. Czy to dobre dla drużyny?

(PK)

Paweł Sieczka, trener piłkarzy ręcznych AZS Politechnika Świętokrzyska Kielce, kiedyś grał w jednej drużynie z bratem Jarosławem:
– Sytuacja będzie niespotykana, choć jeśli Daniel zostanie wypożyczony, to z bratem i ojcem w jednej drużynie znajdzie się dopiero za dwa lata. Będzie to trudne, ale to kwestia podejścia, po¬układania. Na tym poziomie profesjonalizmu nie powinno być z tym problemów. Jeśli będą wygrywali, wszystko będzie OK, jeśli przegrają, to będzie to wytykane palcami i ktoś będzie mówił, że synowie grają dzięki temu, że ojciec prowadzi zespół. Ze swojego doświadczenia wiem, że lepiej było grać z moim bratem w jednej drużynie niż w przeciwnych. Jeśli ktoś bił któregoś z nas, to brat zawsze stawał w obronie, włączała się braterska solidarność.

Rafał Bernacki, były piłkarz ręczny, teraz trener Vive Tauronu II Kielce, w drużynie gra jego syn Krzysztof:

– Na ile znam Talanta Dujszebajewa, to jego podejście do synów w zespole będzie takie samo, jak moje do mojego syna. Dla Krzyśka margines błędu jest mniejszy niż dla innych zawodników, wymagam od niego więcej. To nie jest oczywiście komfortowa sytuacja ani dla mnie, ani dla niego, między mną a synem dochodziło do trudnych rozmów na temat: „Dlaczego ode mnie wymagasz więcej”. Jeśli się wygrywa, to nie ma to większego znaczenia, ale jeśli zespół przegra, a syn zagra słabo, to jest trudna sytuacja, bo drużyna patrzy, a ludzie gadają. W przypadku Talanta to będzie jeszcze trudniejsze, bo jego i synów znają wszyscy, a mecze z ich udziałem ogląda cały
świat.

(PK)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.