Ciągnijmy władzę za język. Wszyscy mamy do tego prawo

Czytaj dalej
Fot. Marek Szawdyn
Karina Obara

Ciągnijmy władzę za język. Wszyscy mamy do tego prawo

Karina Obara

Dostęp do informacji publicznej przysługuje każdemu, ale nie każdy ma odwagę pytać. Specjalna akcja ma te wątpliwości rozwiać raz na zawsze.

Sieć Obywatelska Watchdog Polska właśnie wystartowała ze specjalną akcją „Ciągniemy władzę za język.” Zachęca w niej wszystkich Polaków do zadawania władzy pytań.

- Stworzyliśmy stronę internetową www.zajezyk.pl, na której dodajemy kolejne nasze najciekawsze sprawy związane z dostępem do informacji publicznej - informuje Martyna Bójko z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.

Każdy też może dodać tam swoje pytanie, które chciałby zadać władzy, jest krótki instruktaż, czym jest informacja publiczna i co można z nią zrobić. Skąd pomysł akcji? Wiedza o dostępie do informacji publicznej wciąż jest niewystarczająca.

Nie każdy obywatel wie, że ma prawo pytać władzę o wydatki i sprawy gminy, które go interesują.

- Dwa miesiące temu dowiedzieliśmy się z mediów, że eksperci ze strony samorządowej zasiadający w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego postulują zmiany w ustawie o dostępie do informacji - mówi Martyna Bójko z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. - Chodzi o zapobieganie nadużywaniu przez obywateli prawa do informacji, choć jednocześnie przyznają, że to sytuacje jednostkowe. Prawo do informacji to jedno z praw człowieka, zapisane w artykule 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Czy można nadużywać praw człowieka? Naszym zdaniem wciąż mało Polaków korzysta z przysługującego im prawa do pytania władzy. A przecież możemy pytać o wszystko, co dotyczy jej działalności - o decyzje, o wydatki, o podpisane umowy, itd. Naszą kampanią „Ciągniemy władzę za język” chcemy zachęcić wszystkich do pytania. Chcemy pokazać, że dostęp do informacji publicznej to bardzo proste i skuteczne narzędzie kontroli rządzących.

Na stronie www.zajezyk.pl dowiecie się, że kiedy macie jakieś pytanie do władzy, wystarczy je po prostu zadać. Może to być zwykły mail wysłany do urzędu, który posiada interesujące nas informacje. Nie musimy szukać adresu konkretnego urzędnika, możemy napisać na adres ogólny instytucji. Ważne, aby uściślić, w jakiej formie mają być udostępnione dokumenty i na jaki adres wysłane. Zainteresowani znajdą tu też przykładową treść wniosku.

Dowiecie się również, że wszystko, co robią organy władzy publicznej, takie jak rząd, prezydent, premier czy wójt, w ramach swoich obowiązków to działalność publiczna, stanowi więc informację publiczną i możemy o to pytać.

Możecie też pytać o informacje, które są w posiadaniu władz, a niekoniecznie zostały przez nie wytworzone (projekt czy opinia zamówiona przez prezydenta miasta). Możecie uczestniczyć w posiedzeniach rady gminy, Sejmu i Senatu i je nagrywać.

A czy można też uczestniczyć w posiedzeniach komisji rady gminy? - To uprawnienie gwarantowane jest nie przez konstytucję, która mówi tylko o posiedzeniach całej rady, a przez ustawę o samorządzie gminnym - wyjaśniają pomysłodawcy akcji.

- Pytając, możemy dowiedzieć się o inwestycjach ukrywanych przed mieszkańcami, zapobiec nepotyzmowi panoszącemu się w wielu gminach (wystarczy zapytać o umowy), jednym słowem dowiedzieć się wielu ważnych rzeczy o miejscu, w którym mieszkamy - dodaje Martyna Bójko. - Liczymy na to, że dzięki naszej akcji do polskich gmin i innych publicznych instytucji zacznie wpływać więcej wniosków o informację publiczną, bo im większa jawność, tym mniejsze ryzyko nadużyć.

Karina Obara

Polityka, psychologia i kultura są ze sobą nierozerwalnie związane i dlatego fascynują mnie dziennikarsko. To, co ludzie wyprawiają na tych polach jest warte pokazania. Zdanie niech każdy wyrobi sobie sam:-)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.