Jacek Deptuł[email protected]

Unia przypomina sobie o młodym pokoleniu [wideo]

Jacek Deptuł[email protected]

Premier Beata Szydło wróciła z Bratysławy zadowolona. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zapowiada naprawę Unii.

„Powiem Donaldowi Tuskowi, że jeżeli on chce sprowadzić szczyt w Bratysławie tylko i wyłącznie do family photo, to nie tędy droga”. Te słowa wypowiedziała premier Beata Szydło przed piątkowym nieformalnym szczytem 27 przywódców państw Unii Europejskiej w Bratysławie. A był to pierwszy od 43 lat europejski szczyt bez udziału Wielkiej Brytanii, w dodatku w sytuacji dużego konfliktu między państwami południa i północy Europy oraz wschodu i zachodu.


Wideo: D. Tusk: To najtrudniejszy szczyt, jaki prowadziłem

źródło: TVN24 BIS/x-news

Piątkowy szczyt miał dać odpowiedź na pytanie, czy państwa Unii zdolne są do kompromisu i rozpoczęcia prac nad zmianą jej funkcjonowania. Nikt nie twierdził, że będą to rozmowy o historycznym znaczeniu, bo przed Wspólnotą stoją trzy trudne, fundamentalne wyzwania: milionowa imigracja, problemy związane z Brexitem i stan gospodarki.

- To była zaledwie pierwsza szczera rozmowa przywódców 27 państw, wymagająca konsekwentnej kontynuacji - ocenia Kosma Złotowski, europoseł PiS. - Trudno to nazwać sukcesem, jest jeszcze za wcześnie. Ale jesteśmy na dobrej drodze: jest wola dyskusji, jest też pole do dyskusji. Problem tylko w tym, żeby chcieć rozmawiać, a w Bratysławie okazało się, że wszyscy tych rozmów chcą.

W Bratysławie ustalono tzw. mapę drogową dalszych debat na temat Unii. Zawiera ona priorytety na najbliższe pół roku. To polityka migracyjna i przywrócenie kontroli nad granicami zewnętrznymi, walka z terroryzmem, gospodarka i problem - stawiany tak jednoznacznie po raz pierwszy - przyszłości młodego pokolenia. Unijni politycy i szefowie rządów w ciągu sześciu miesięcy mają wypracować decyzje, które przegłosują w Rzymie w marcu 2017 roku.

- Dla mnie ten szczyt to przede wszystkim starcie dwóch koncepcji - tłumaczy prof. Paweł Malendowicz, politolog bydgoskiego UKW. - Koncepcji ścisłej integracji w ramach UE oraz budowy Europy narodów. Dopóki ze sobą rozmawiamy, dopóty jest szansa na poprawę funkcjonowania Wspólnoty.

Prof. Malendowicz nie rozdzielałby problemów związanych z Brexitem i kryzysem imigracyjnym: - To wszystko się wiąże, a nadto komplikuje w związku ze wzrostem nacjonalistycznych nastrojów w Europie - we Francji, w Niemczech, Grecji… Mimo tylu trudności czekających Europę jestem optymistą. Ten kryzys, z wieloma zagrożeniami, jednak dobrze zrobił, jeśli tak można powiedzieć. Zmusił polityków kontynentu do refleksji, jaka powinna być jego przyszłość. Mam wrażenie, że Unia przypominała pociąg, który pędził siłą ciążenia bez słuchania, co pasażerowie mają do powiedzenia.

Nawet sceptyczna przed szczytem premier Beata Szydło wyjeżdżała z Bratysławy z satysfakcją, że udało się uzgodnić to, na czym zależało Polsce. Także szef Rady Europejskiej Donald Tusk zapowiadał, że Unia jest zdecydowana, by poprawić swoje błędy. Angela Merkel, mówiąc o koncepcji Grupy Wyszehradzkiej na temat imigrantów, uznała ją za obiecującą.


Wideo: B. Szydło po szczycie w Bratysławie: Prezydent Francji obiecał kroki ws. ataków na polskich kierowców w Calais

źródło: TVN24/x-news

W największym uproszczeniu w „elastycznej solidarności” chodzi o to, by nie narzucać mechanicznie żadnych decyzji poszczególnym państwom, lecz brać pod uwagę zamożność i zdolność do przyjmowania uchodźców.

- Spotkanie w Bratysławie potwierdziło też, że nikt nie ma interesu, aby Unia Europejska się rozpadła - kończy Tomasz Lenz. - Dla nas jest to szczególnie ważne - chcemy, by kontynent był bezpieczny i rozwijał się gospodarczo.

Jacek Deptuł[email protected]

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.