Jakub Pikulik

Tragedia rodzinna. Mąż zabił żonę, a później siebie? Cała wieś jest w szoku

W tym domu mieszkało małżeństwo C. Fot. Jakub Pikulik W tym domu mieszkało małżeństwo C. Drzwi wejściowe są zaplombowane, w obejściu biega szczekający pies. To w tym domu znaleziono zwłoki pani Danuty.
Jakub Pikulik

- Coś strasznego. Do teraz to do mnie nie dociera - mówi mieszkanka podgorzowskiego Jenina. Doszło tu do makabrycznej tragedii rodzinnej.

Jenin to niewielka miejscowość nieopodal Gorzowa. Kilka sklepów, apteka, szkoła, przedszkole. Wszyscy się tu znają. To właśnie w domu państwa C. tuż obok apteki doszło do tragedii. Wiadomo, że zaalarmowana przez bliskich policja weszła do środka. Tam dokonano makabrycznego odkrycia. Znaleziono zwłoki 56-letniej pani Danuty. Jej męża nie było w domu. Była niedziela, po godzinie 19.

Kobieta została uduszona, ciało jej męża wisiało na drzewie kilkaset metrów od domu.

- Na miejsce przyjechał prokurator, przyjechali też policyjni technicy, którzy zabezpieczali ślady w miejscu znalezienia zwłok. W tym samym czasie druga grupa policjantów przeszukiwała okolicę w poszukiwaniu męża kobiety - mówi Grzegorz Jaroszewicz z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Policjantom pomagali również strażacy ochotnicy. Niebawem grupa poszukiwawcza dokonała kolejnego tego wieczoru makabrycznego odkrycia. Na jednym z drzew za pobliską szkołą wisiało ciało pana Mirosława.

Choć policyjne śledztwo dopiero ruszyło, to wielu mieszkańców Jenina już teraz jest niemal pewnych, że to pan Mirosław zabił swoją żonę, a później siebie. Taką wersję wydarzeń bierze pod uwagę również prokuratura. W poniedziałek odbyła się sekcja zwłok małżonków. - Potwierdziła ona, że kobieta został uduszona. Mężczyzna natomiast zginął śmiercią samobójczą. Wszczęliśmy śledztwo w sprawie morderstwa. Sprawdzimy też, jaki w tym zdarzeniu był udział męża zamordowanej kobiety - mówi Roman Witkowski z gorzowskiej prokuratury.

O tragedii w Jeninie powiadomił nas Czytelnik. Pojechaliśmy na miejsce. Drzwi do domu państwa C. są zaplombowane. W obejściu biega niewielki kundelek. Tylko plomby na drzwiach ładnego, zadbanego domu jednorodzinnego świadczą o tragedii, która się tu wydarzyła.

Cała wieś jest w szoku.

- To było bardzo zgrane małżeństwo, nic nie zapowiadało, że tam może coś takiego się wydarzyć. Żadnej patologii, oboje byli bardzo grzeczni, uśmiechnięci. Danusia często przychodziła tu na zakupy, znałyśmy się - mówi pracownica jednego z marketów. - Za to jej mąż był bardziej skryty, ale grzeczny. Zawsze, gdy przychodził do sklepu, mówił „dzień dobry”, gdy wychodził mówił „do widzenia” - dodaje kolega naszej rozmówczyni. Dobrą opinię o małżeństwie C. potwierdzają też policjanci.

- W tym domu nie odnotowaliśmy żadnych interwencji, żadnych zgłoszeń - przyznaje G. Jaroszewicz.

Jakub Pikulik

Dziennikarzem "Gazety Lubuskiej" jestem od 2008 r. Niemal od początku moja praca w GL związana jest z działem internetowym. To obecnie najbardziej dynamicznie zmieniająca się dziedzina pracy dziennikarza. Zajmuję się sprawami całego regionu. Poruszam tematy społeczne, ekonomiczne i inne. Często przygotowuję materiały kryminalne, informacje dotyczące wypadków i głośnych akcji lubuskiej policji. Zajmuję się również sprawami dotyczącymi Kostrzyna nad Odrą i całego powiatu gorzowskiego.


A prywatnie? Mieszkam w podgorzowskiej Kłodawie. Interesuję się historią regionu. Uwielbiam górskie wycieczki piesze i rowerowe. Od kilku lat pasjonuję się też strzelectwem sportowym. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.