Szokujące kulisy śmierci pacjentki z Poznania: W ciężkim stanie została podrzucona ze szpitala do szpitala. Prokuratura wyjaśnia sprawę

Czytaj dalej
Fot. Pawel F. Matysiak
Nicole Młodziejewska

Szokujące kulisy śmierci pacjentki z Poznania: W ciężkim stanie została podrzucona ze szpitala do szpitala. Prokuratura wyjaśnia sprawę

Nicole Młodziejewska

Do szpitala miejskiego im. Strusia w Poznaniu trafia pacjentka z innego szpitala, MSWiA. Lekarze są zdziwieni, z dokumentacji medycznej nie wynika co jej dolega i dlaczego do nich trafiła. Wiedzą jedynie, że w szpitalu MSWiA leczono ją (i wyleczono) z COVID-19. Lekarze ze Strusia próbują dowiedzieć się czegoś od swoich kolegów - bezowocnie. Rozpoczynają więc cała diagnostykę jeszcze raz, decydują się na pilną operację, a w jej trakcie przekonują się, że kobieta ma zagrażające życiu, ostre zapalenie otrzewnej. Kobieta umiera w ciągu doby. Czy lekarze ze Strusia dostali pod swoją opiekę już umierającą pacjentkę, ale nikt nie był łaskaw ich o tym zawiadomić? Kto zawinił? Pod lupę sprawę biorą poznańscy prokuratorzy. Dziennikarze „Głosu Wielkopolskiego” odkrywają szczegóły tej bulwersującej sprawy.

- Zawiadomienie wpłynęło 15 listopada 2021 roku ze szpitala im. Strusia. Śledztwo w sprawie błędu w sztuce lekarskiej zostało wszczęte 17 listopada 2021 roku

- potwierdza prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Pacjentka została podrzucona?

W piątek, 5 listopada 2021 roku, 82-letnia pani Władysława została przewieziona ze szpitala MSWiA w Poznaniu do Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia. Dziennikarze „Głosu” dotarli do informacji, jakie znalazły się w notatce służbowej szpitala przy ul. Szwajcarskiej.

Wynika z nich m.in., że szpital im. J. Strusia nie został wcześniej poinformowany o planach związanych z przekazaniem pacjentki.

Jak przekazali nam nasi informatorzy związani ze szpitalem im. J. Strusia, z dokumentacji medycznej pacjentki miało wynikać, że od 26 października 2021 roku przebywała ona na oddziale obserwacyjno-zakaźnym w szpitalu MSWiA w Poznaniu z powodu zakażenia COVID-19 (szpital MSWiA pełni obecnie funkcję szpitala covidowego - przyp. red.), a jako chorobę współistniejącą stwierdzono niedrożność nieokreśloną i nowotwór złośliwy. Po dziesięciu dniach, decyzją lekarza naczelnego szpitala, pacjentka została wypisana i przekazana do szpitala im. J. Strusia.

Szpital MSWiA w Poznaniu
Robert Wozniak Wielospecjalistyczny Szpital Miejski im. J. Strusia

W kuluarach szpitala przy ul. Szwajcarskiej mówi się, że karta informacyjna pacjentki przewiezionej ze szpitala MSWiA nie zawierała wyników badań laboratoryjnych.

- Większość jej zawartości stanowił trzykrotnie powtórzony wynik badania tomografii komputerowej klatki piersiowej, brzucha i miednicy z 27 października 2021 roku, w którym opisano m.in. cechy niedrożności jelit

- mówi informator „Głosu”.

Z informacji, do jakich dotarliśmy, wynika, że po tym, jak 82-latka została przewieziona do szpitala im. J. Strusia, kobieta miała silne bóle brzucha, które wskazywały na stan zapalny.

Badań nie było czy zniknęły?

Lekarze znający sprawę mówią, że mimo kilku prób, od przedstawicieli MSWiA nie udało się dowiedzieć niczego na temat diagnostyki i wcześniejszego leczenia pacjentki w tej placówce.

- Nasz lekarz dyżurny skontaktował się z lekarzem wypisującym pacjentkę ze szpitala MSWiA, który poinformował, że nie odpowiada za decyzję o przekazaniu chorej, nie udzielił też informacji na temat przeprowadzonych u kobiety badań. Co więcej, odesłał do ordynatora oddziału, na którym leżała pacjentka. Ten dostępny był dopiero w poniedziałek - przekazuje nam osoba znająca szczegóły tej dramatycznej historii. - Nie było możliwości przeprowadzenia merytorycznej rozmowy na temat dotychczasowego leczenia, a lekarz, z którym próbowano rozmawiać, był bardzo zdystansowany - dodaje.

Szybka decyzja: trzeba operować!

Z racji tego, że stan pani Władysławy był ciężki, pracownicy szpitala im. J. Strusia, po wykonaniu jej testu w kierunku COVID-19, którego wynik był ujemny, wykonali szereg badań. Wynikało z nich, że pacjentka miała uszkodzony przewód pokarmowy. Lekarze zdecydowali się na operację, podczas której stwierdzono również zapalenie otrzewnej.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że zapalenie otrzewnej, to stan, który zagraża życiu, w związku z czym wymaga on niezwłocznej interwencji chirurgicznej.

Z relacji pracowników szpitala wynika, że stan pani Władysławy po zabiegu był bardzo ciężki. Niestety, kobieta zmarła w pierwszej dobie po operacji.

Sprawa w prokuraturze

Przedstawiciele szpitala im. Strusia uznali, że to brak odpowiednich badań i leczenia w placówce MSWiA przyczynił się do śmierci pani Władysławy i zawiadomili prokuraturę, która rozpoczęła śledztwo w tej sprawie.

- Prowadzone jest ono pod kątem narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 82-letniej pani Władysławy przez personel. Przy czym to na personelu szpitala MSWiA ciążył obowiązek opieki. Ponadto śledztwo toczy się pod kątem nieumyślonego spowodowania śmierci. W sprawie zabezpieczona została dokumentacja medyczna szpitala

- tłumaczy prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Zastanawiający jest także sam fakt przekazania pacjentki między szpitalami, bez wcześniejszego porozumienia. Zapytaliśmy wielkopolski NFZ, jak powinna wyglądać taka procedura i czy w tej sytuacji została ona wypełniona zgodnie z wytycznymi.

- Takie przekazanie powinno zostać ustalone między szpitalami. Nie można przewieźć pacjenta bez wcześniejszego umówienia się

- wyjaśnia Marta Żbikowska-Cieśla, rzeczniczka wielkopolskiego NFZ.

Co na to wszystko szpital MSWiA?

Pytania o to, dlaczego kobieta nie uzyskała odpowiedniej pomocy w czasie hospitalizacji w szpitalu MSWiA skierowaliśmy też do jego przedstawicieli. Niestety, wydział prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które odpowiada za poznańską placówkę, nie chciał udzielić nam szczegółowych odpowiedzi.

- Informacje o stanie zdrowia stanowią dane wrażliwe i w związku z powyższym nie podlegają udostępnieniu. Tym samym nie możemy przekazywać informacji o konkretnych pacjentach - tak brzmiała treść maila w odpowiedzi na nasze pytania.

Szpital MSWiA w Poznaniu
Pawel F. Matysiak Szpital MSWiA w Poznaniu

O ile przedstawiciele władz szpitala MSWiA sprawy komentować nie chcą, o tyle niektórzy jego pracownicy - prosząc o zachowanie anonimowości - są bardziej rozmowni. Według nich, pacjentka wcześniej przebywała w szpitalu im. J. Strusia, skąd, z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa, została przekazana do placówki MSWiA. Co więcej, ich zdaniem, powodem śmierci kobiety był nowotwór.

- Pacjentka została całkowicie wyleczona (z COVID-19 - przyp. red.), co potwierdziły przeprowadzone odpowiednie testy. Po powrocie do szpitala na ul. Szwajcarską prawdopodobnie postęp choroby onkologicznej doprowadził do jej zgonu. Potem nastąpiło szukanie współwinnych w leczeniu choroby nowotworowej pacjentki

- mówi nam osoba związana ze szpitalem MSWiA.

Z kolei przedstawiciele szpitala przy ul. Szwajcarskiej twierdzą, że pacjentka przebywała w tym szpitalu, ale... w 2013 roku z powodów onkologicznych.

- Przedstawiciele szpitala MSWiA utrzymują, że pacjentka trafiła do ich placówki z Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia. Twierdzenie to - jak wynika z dokumentacji medycznej - nie odzwierciedla stanu faktycznego

- podkreśla Stanisław Rusek, rzecznik szpitala im. J. Strusia.

Co więcej, jak ustaliliśmy, bezpośrednim powodem śmierci 82-letniej pacjentki miało być zapalenie otrzewnej.

Kto leczy COVID, a kto pacjentów?

Informatorzy „Głosu”, związani ze szpitalem im. J. Strusia nie kryją wzburzenia. Ich zdaniem personel szpitala MSWiA zaniedbał swoje obowiązki. W tej kwestii zwracają oni uwagę na kilka aspektów:

- Brak podjęcia adekwatnego leczenia w odpowiednim czasie doprowadził do zapalenia otrzewnej, a w konsekwencji zgonu chorej. Bez względu na obecny profil szpitala - czy zajmuje się on chorymi na COVID-19 czy bez COVID-19, - pacjentka miała wskazania do pilnej operacji, zarówno w czasie gdy była zakażona koronawirusem, jak i wtedy gdy udało się ją wyleczyć z COVID-19

- mówią nasi informatorzy.

- Naruszone zostały zasady etyki lekarskiej. Zakażenie COVID-19 lub jego brak nie może wpływać na obowiązki lekarza wobec pacjenta - dodają.

Ze względu na działania prokuratury, dyrekcja szpitala przy ul. Szwajcarskiej nie chce obecnie komentować tej sprawy, a w odpowiedzi na nasze pytania pisze krótko:

„ Fakty i okoliczności tej, w najwyższym stopniu bulwersującej sprawy, winny zostać wszechstronnie wyjaśnione. W istocie, nie po to, by wskazywać winnych. Przede wszystkim dlatego, aby uniknąć takich dramatycznych zdarzeń w przyszłości”.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Nicole Młodziejewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.