Sławomir Skomra

Polityczne odchudzanie agencji rolnych. Jedna zamiast dwóch

Agencja Nieruchomości Rolnych i Agencja Rynku Rolnego przestaną istnieć i zostaną zastąpione przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Agencja Nieruchomości Rolnych i Agencja Rynku Rolnego przestaną istnieć i zostaną zastąpione przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.
Sławomir Skomra

Część pracowników ARR i ANR właśnie straciła pracę. PSL narzeka, że to sposób na ostateczne wyczyszczenie agencji rolnych z ludowców.

Obecnie w Polsce są trzy agencje rolne. To Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Agencja Nieruchomości Rolnych i Agencja Rynku Rolnego. Te dwie ostatnie 1 września przestaną istnieć i zostaną zastąpione przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.

- Należy oczekiwać pozytywnych aspektów ekonomicznych wynikających ze scalenia tych struktur. Dotyczy to przede wszystkim kosztów najmu siedzib, a także liczby np. stanowisk kierowniczych - mówił jeszcze w styczniu w Lublinie Zbigniew Babalski, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi.

Te „pozytywne aspekty” to zwolnienia. W KOWR ma pracować 1,8 tys. osób, a w ANR i ARR w sumie zatrudnionych było do tej pory ok. 3 tysięcy.

Co zrobić z niepotrzebnymi pracownikami? Wyrzucić z pracy. Chociaż słowa „wyrzucić” i „zwolnienia” nie są właściwe. Według ustawy powołującej KOWR do życia, pracownicy ARR i ANR po prostu zostają bez pracy, a wybranym przedstawiane są nowe warunki zatrudnienia. To właśnie oni zasilą KOWR lub przejdą do ARiMR.

- To bardzo proste rozwiązanie, które w urzędach stosuje się od lat. Jeśli chce się kogoś pozbyć, a nie chce się go zwalniać, to likwiduje się jego stanowisko pracy. Jak trzeba było, to sam tak robiłem - wyjaśnia nam jeden z lubelskich działaczy PSL, jeszcze do niedawna prominentny urzędnik. - Tylko, że do tej pory nikt tego nie robił na taką skalę jak teraz PiS - dodaje.

Adam Struziak z biura rzecznika prasowego ANR wylicza, że tylko w oddziale agencji w Lublinie na 98 pracowników propozycje dalszej pracy wręczono 71 osobom. Inni muszą odejść.

W Agencji Nieruchomości Rolnych w Warszawie ofertę pracy w KOWR złożono połowie z setki zatrudnionych, a w Zielonej Górze z 47 pracowników zostało 27.

- Decyzje personalne zawsze są trudne, ale w Lublinie spustoszenia nie było - zapewnia Marek Wojciechowski, dyrektor lokalnego oddziału ARR. Tam 18 osób przejdzie do ARiMR, a 33 do KOWR. Na 54 pracowników nowych zasad zatrudnienia nie otrzymały tylko trzy osoby. - Po prostu nie dostały nowych warunków pracy i płacy. Pełnomocnik ministra uznał, że nie będą przydatne ani w KOWR, ani w ARiMR- dodaje dyrektor.

Nie jest tajemnicą, że agencje rolne to od lat ostoja działaczy i sympatyków PSL, wspieranych przez członków Platformy Obywatelskiej. Dlatego ludowcy w powstaniu KOWR, rozwiązywaniu umów i ponownym zatrudnianiu nie widzą „pozytywnych aspektów”: - To jest wypalanie agencji do cna. Wyrzuca się doświadczonych ludzi tylko dlatego, że sympatyzują z nami. Zostawia się za to tych bez doświadczenia, świeżo przyjętych już po „dobrej zmianie” - twierdzi jeden z działaczy lokalnego PSL.

Sławomir Skomra

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.