Iwona Rojek

Nie wszyscy lubią święta [ROZMOWA]

Nie wszyscy lubią święta [ROZMOWA]
Iwona Rojek

O tym, że nadchodzące święta mogą być trudnym czasem dla wielu osób – rozmawiamy z Krzysztofem Gąsiorem, psychoterapeutą, dyrektorem Centrum Edukacji i Profilaktyki.


Czy to możliwe, że są ludzie, którzy nie lubią świąt?

Jak najbardziej, istnieje całkiem spora grupa ludzi, którzy nie przepadają za świętami. Oni chcieliby, żeby był już
styczeń. Święta to dla nich potworny stres z różnych powodów. Niektórzy są niewierzący, inni nie mają funduszy,
żeby je zorganizować, kolejni mają ciężko chorych rodziców, albo zostają bez dzieci, bo zabiera je małżonek, z którym właśnie się rozwiedli. Są też osoby samotne, tzw. single, którym na co dzień nie przeszkadza to, że żyją samotnie, ale w święta coś zaczyna ich uwierać, że dobrze by było mieć kogoś bliskiego, bo to taki rodzinny czas.

Zna Pan takie historie o ludziach, którzy w święta czują się wyjątkowo źle ?

Bardzo wiele. Kobiety nieraz opowiadają mi, że w Wigilię zaglądają w okna innych ludzi, z zazdrością i rozpaczą patrzą na całe rodziny siedzące przy stołach. Na dzieci, których nie mają, na prezenty, których nie otrzymali. Wtedy dokonują bilansu swojego życia i zastanawiają się, dlaczego im nie wyszło. Niektórzy w święta zaczynają więcej pić, żeby utopić swoje smutki w alkoholu. Znam opowieść smutnej matki, której córka mieszkała za oceanem i nie miała z kim spędzić świąt. Dziewczyna czuła się koszmarnie. Matka radziła jej, żeby wprosiła się do rodziców koleżanki, po to, żeby nie była wtedy sama. 19-letnia dziewczyna pytała, czy wypada pójść do obcej rodziny. Ludzie przeżywają wtedy różne dylematy.

W święta częściej jeżdżą karetki pogotowia, lekarze nie pomagają tylko tym, którzy się przejedli, ale również samobójcom?
Tak właśnie się dzieje. Czas świąt, reklamy telewizyjne, choinki, piękne świecidełka, wręcz wymuszają na człowieku to, żeby był w tym okresie bajecznie szczęśliwy. Jeśli tak się nie czuje, to uważa, że coś z nim jest nie tak. A jak do takiego samopoczucia dochodzi dodatkowo brak pracy, choroba, małe poczucie wartości, to wielu postanawia skrócić swoje cierpienie i skończyć
ze sobą. Dlatego zachęcam, żeby w ten okres być szczególnie wyczulonym na osoby przeżywające jakieś tragedie. Można wesprzeć ich ciepłym słowem, zaprosić do siebie do domu, podarować drobiazg, uścisnąć.

W święta bardzo przykro może być starszym osobom, którymi nie chcą zająć się dzieci i wysyłają ich na ten czas do szpitali, albo oni sami decydują się tam pozostać, żeby nie robić kłopotu najbliższym.
Znam wiele takich przypadków. Nieraz dochodzi do bardzo skomplikowanych sytuacji. Kiedy np. w jednym domu zostają 50-letnia pasierbica z 80-letnim ojczymem i całe miesiące się do siebie nie odzywają i tak samo jest w święta. Nie ma między nimi sympatii, jest niechęć. Podobnie może być, gdy przy jednym stole zasiądą osoby z rodziny niepałające do siebie sympatią. Dzielą ich poglądy polityczne, żale z przeszłości, niepozałatwiane sprawy.

Potrafią utrzymać atmosferę podczas dzielenia się opłatkiem, a chwilę potem dochodzi do wypowiadania sobie różnych spraw, do kłótni.

Co można zrobić, żeby w takich sytuacjach jakoś przeżyć święta?
Kiedy ktoś nie ma rodziny i spędza święta samotnie,
dobrze jest zaplanować sobie dokładnie ten czas. Gdy straciliśmy bliską osobę, nie powinniśmy pozostawać w świę¬ta sami. Trzeba powiedzieć komuś nawet z dalszej rodziny wprost, że boimy się świąt i zapytać, czy nie moglibyśmy spędzić tego czasu z nimi. Można się zwierzyć, że puste miejsce przy stole wywołuje w nas wielką rozpacz. Kłótni z rodziną też można uniknąć, gdy uświadomimy sobie, jakie życie jest kruche, że są rzeczy ważne i zupełnie bezwartościowe, które urastają do miary ogromnych problemów. Całkiem niepotrzebnie.

Iwona Rojek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.