- Syn przychodził ze szkoły posiniaczony, ze śladami duszenia na szyi - opowiada matka Mateusza

Czytaj dalej
Fot. www.pixabay.com
Dorota Witt

- Syn przychodził ze szkoły posiniaczony, ze śladami duszenia na szyi - opowiada matka Mateusza

Dorota Witt

Nauczycielka miała dręczyć psychicznie ucznia, pozwalać, by nękali go koledzy. Dyrekcja szkoły odpiera zarzuty matki chłopca. Prokuratura sprawy nie podjęła, ale to wcale nie koniec. Przedstawiamy też opinie innych rodziców na temat szkoły.

Środa, chwila po godzinie 9., boisko Zespołu Szkół nr 31. Uczą się tu dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Na lekcje schodzą się kolejni uczniowie: dzwonią domofonem, uśmiechają się do kamerki, furtka się otwiera, wchodzą. Jeden nie zamyka bramki. Robi to dopiero kolejna osoba, nauczycielka. Przez te parę minut każdy może wyjść, każdy może wejść.

Wyszedł niezauważony przez dyżurujących

- To nie jest placówka zamknięta, uczniowie mogą swobodnie wchodzić i wychodzić. Zabezpieczenie zastosowaliśmy ze względu na ruchliwą ulicę - mówi Małgorzata Sopór, dyrektorka szkoły.

Zapraszamy do lektury dalszej części artykułu...

Pozostało jeszcze 85% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.