Smecz towarzyski. Hej, cześć, dzień dobry

Czytaj dalej
Fot. Paweł Relikowski
Przemysław Franczak

Smecz towarzyski. Hej, cześć, dzień dobry

Przemysław Franczak

Cześć. Zdziwiony wzrok podnosi się znad kijów do nordic walking. Kolejny zaskoczony żelaznym - przynajmniej kiedyś - górskim savoir-vivre’em.

Może to efekt skali. Tatry stały się do tego stopnia modne, że schroniska oferują pierogi i kaszę gryczaną w cenach wyższych niż restauracje z kuchnią molekularną. Ale to jeszcze nie tłumaczy, dlaczego w górach ludzie zaczynają się mijać jak w życiu. Bez słowa. Bez dzień dobry, cześć lub hej.

Krótki poradnik. ,,Dzień dobry” używają turyści kulturalni, zaznajomieni z górskimi zwyczajami, ale jednocześnie niezręcznie czujący się w poufałym „cześć”. Obu zwrotów można oczywiście używać zamiennie, dostosowując się do wieku pozdrawianego. Generalnie jednak „dzień dobry” wyparło ze szlaków „cześć”, którym najczęściej posługują się ci (także w wersji „cześć wam”), którzy po górach wędrowali już w latach 90. i wcześniej. Nazwijmy to górnolotnie czasem wędrówek romantycznych, fakt jest jednak faktem, że wtedy „cześć” mówiły nawet dzieci do dorosłych.

„Hej” to forma stosunkowo młoda, rzec można: międzynarodowa, a że świat się skurczył, toteż coraz mocniej obecna w Polsce. Popularna wśród łazików, dla których już nie tylko tatrzańskie szlaki nie mają tajemnic. Dla początkujących odpowiednia również przy wyczerpującym podejściu, można ją udanie wpleść w wydech, nie ryzykując utraty przytomności.

Pozostało jeszcze 55% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Przemysław Franczak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.