Sławomir Drelich: - Pora kręcić „bekę” z politycznego „nieogara”

Czytaj dalej
Fot. Małgorzata Genca
Roman Laudański

Sławomir Drelich: - Pora kręcić „bekę” z politycznego „nieogara”

Roman Laudański

Rozmowa z dr. Sławomirem Drelichem, politologiem i etykiem z UMK w Toruniu, o słowach mających dziś wpływ na polską politykę.

„Pięćset plus” to najpopularniejsze słowo roku 2016 - wygrało w konkursie Uniwersytetu Warszawskiego.
PiS od tego słowa rozpoczęło kampanie wyborcze, a później rządy. Niewątpliwie jest to jakiś sposób na politykę prorodzinną, chociaż trudno mówić o długoterminowych prognozach. Jest to reforma obiecana i zrealizowana, może nie do końca w kształcie, w jakim spodziewaliśmy się podczas kampanii wyborczej, ale to wreszcie pomysł na politykę prorodzinną, czyli coś, z czym do tej pory nie radziły sobie wcześniejsze rządy.

Kolejne słowa to: (czarny) „protest”, „edukacja”, „Brexit”, „kobiety”, „ekshumacja”, „pielgrzym”.
Dzięki tym słowom mamy ubiegły rok w pigułce. Zwrócę uwagę na słowo „protest”, bo oddaje specyfikę rządzenia państwem w pierwszym okresie PiS. Wiele decyzji wzbudzało protesty społeczne, niezadowolenie opozycji. To specyficzny „dialog” między rządzącymi a „suwerenem”, o który jednak się upominam. Spójrzmy jednak na to łaskawszym okiem: protesty są reakcją na konkretne działanie, z którymi można się zgadzać lub je krytykować. Jednak rząd działa, coś robi, a nie zapewnia tylko „ciepłą wodę w kranie”.

Odrębne zdanie zgłosiła kapituła profesorów językoznawców. W ich rankingu na czele jest „Brexit”, „demokracja” - wreszcie „dobra zmiana”, „postprawda” i „suweren”.
Dobrą zmianę wypromowała ekipa rządząca, a przypomnę, że w 2005 roku, kiedy PiS zdobyło władzę, ich sztabowcy stworzyli grupę pojęć, które się mocno wkomponowały w świadomość społeczną. Przecież z tamtych czasów pochodzi czwarta RP! Dobra zmiana jest niczym innym jak nową IV RP, która wtedy została skompromitowana i skończyła się porażką PiS w 2007 roku. Teraz PiS nie zaproponowało odbudowy IV RP, a dobrą zmianę. Zawartość obu pojęć jest tożsama.

Sławomir Drelich: - Pora kręcić „bekę” z politycznego „nieogara”
nadesłane - Kto pamięta: „by żyło się lepiej” czy „zgoda buduje” Bronisława Komorowskiego? 
- pyta dr Sławomir Drelich.

„Press-Service Monitoring Mediów” dowodzi, że w mediach społecznościowych częściej wskazywane były słowa: „trybunał”, „marsz”, „pielgrzym”, „edukacja”, „kolesie”.
Gdybym miał obstawiać - nie znając żadnych badań, to jako pierwsze słowo wskazałbym właśnie „trybunał”. Mogą być wątpliwości, kto na jakie słowa zwróci uwagę w mediach tradycyjnych i w social mediach, ale „pięćset plus” i „trybunał” zaliczyłbym do niekwestionowalnych liderów 2016 roku. To nie tylko nawiązania do sytuacji społeczno-politycznej, bo „pielgrzym” nawiązuje do papiestwa, a sposób prowadzenia komunikacji przez Franciszka zasługuje na uznanie. Do tego zaliczmy Światowe Dni Młodzieży w Polsce.

Zapamiętamy PiS za ich język, propagandę?
Ogromnym sukcesem PiS jest to, że potrafią wywrzeć ogromny wpływ na debatę publiczną. Przypomnijmy sobie, jak na debatę publiczną wpłynęły zwycięstwa PO z lat 2007-2014. Niewielu z nas potrafi sobie przypomnieć hasła Platformy. Kto pamięta: „by żyło się lepiej” czy „zgoda buduje” Bronisława Komorowskiego?

Wyłoniono też Młodzieżowe Słowo Roku: „sztos”, „ogar - nieogar”, „beka” i „masakra”. Patrzę na nie z zazdrością, o ileż prościej byłoby powiedzieć o jakimś polityku, że jest „nieogarem”.
To prawda. Szkoda, że „nieogar” nie zakorzenił się bardziej w debacie publicznej, ponieważ działania niektórych polityków - nazwiska pomińmy - można by tak określić.

„Masakra” też oddaje istotę polskiej polityki.
I to nie tylko u młodzieży. Ich rodzice, może mniej dziadkowie, kiedy siadają przed telewizorami, to łapią się za głowę i mówią „masakra!” i przełączają publicystykę polityczną na jakąś telenowelę.

Roman Laudański

Nieustającą radością w pracy dziennikarskiej są spotkania z drugim człowiekiem i ciekawość świata, za którym coraz trudniej nam nadążyć. A o interesujących i intrygujących sprawach opowiadają mieszkańcy najmniejszych wsi i największych miast - słowem Czytelnicy "Gazety Pomorskiej"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.