Prof. Michał Komar: Od ujadania tylko gardło boli. Natomiast z rozmowy może coś wyniknąć

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Anita Czupryn

Prof. Michał Komar: Od ujadania tylko gardło boli. Natomiast z rozmowy może coś wyniknąć

Anita Czupryn

Edukacja jest podstawą indywidualnego sukcesu osobniczego, ale jest też podstawą rozwoju społeczeństw. To nie tylko nauczenie się, jak zrobić odkurzacz czy telefon komórkowy. Edukacja to też tworzenie horyzontów wyobraźni. Bez nich nie da się skonstruować ani telefonu, ani odkurzacza - mówi prof. Michał Komar.

Czy Pani E., bohaterka Pana powieści „Wtajemniczenia”, zaprosiłaby do swojego salonu, na kolację, pana profesora Aleksandra Nalaskowskiego, o którym tak głośno ostatnio?
Zdecydowanie. Zaprosiłaby go, aby w trakcie miłej kolacji dowiedzieć się, co sprawiło, że nie jest pewien swej męskości. Skąd te lęki? Skąd ten wybuch emocji? Czy ktoś go skrzywdził? A jeśli tak, to w jaki sposób, od przodu czy od tyłu? Najpierw dowiedziałaby się, potem zapewne udzieliłaby mądrej rady.

Pomyślałam, że Pani E., o której Pan pisze: „kobieta normalna, dobrze poinformowana i świadoma swoich czynów”, zaprosiłaby profesora Nalaskowskiego, aby porozmawiać z nim o XVII-wiecznej sztuce Bena Jonsona, który już w tak zamierzchłych czasach zwracał uwagę na to, że mężczyźni i kobiety mogą być różnych płci. Taka rozmowa byłaby możliwa?
Byłaby możliwa. Pani E. zdaje sobie sprawę, że Dzieło Stworzenia jest nieskończone w swych możliwościach kombinacyjnych, bo uruchomione przez Czas, przez Opatrzność. Trzeba się z tym jakoś zmierzyć. Czas robi swoje. Mówi się, że czas leczy rany. Ale wszyscy też wiemy, że niekiedy czas otwiera inne rany, bywa, że w sposób bolesny. Czy należy się z tym mierzyć w sposób agresywny? Agresja jest tylko dowodem słabości. Złość jest dowodem słabości i lęku. Myślę więc, że po wyjściu od Pani E., przywołany przez panią pan profesor jakoś by złagodniał, pomyślał o sobie bez złości i gniewu.

Pani E. za bardzo w Opatrzność nie wierzy. To po pierwsze…
(Śmiech).

Druga sprawa jest taka, że pan profesor Nalaskowski, autor felietonu pod tytułem „Wędrowni gwałciciele”, nazwał Marsze Równości tęczową zarazą, a uczestników zniewieściałymi gogusiami czy obleśnymi, grubymi, wytatuowanymi babami, którzy gwałcą miasta, zdeflorowali Białystok. Zaskakujące słownictwo.
Temat dla psychoanalityka… Natomiast jest tu jedna bardzo niepokojąca mnie rzecz. To, że w języku nie tylko codziennym, ale i odświętnym, głoszonym z ambon, widać wyraźnie, że jest spora grupa ludzi, która uznała, że moralność usytuowana jest na poziomie organów płciowych. Przyzna pani, że to mało ambitne.

To nie sposób wyrażania się profesora uniwersytetu, ale fakt, że został zawieszony w obowiązkach nauczyciela akademickiego jest tu akcentowany. Podkreśla się, że profesorowi odmawia się wolności słowa. Jak z tym jest - naukowiec ma prawo czy nie ma prawa wypowiadać swoje własne poglądy?
Ale czy to są poglądy związane w jakikolwiek sposób z nauką?

Napisał felieton, bo jak twierdzi, jego zamiarem było poszerzenie granicy debaty.
No to ją poszerzmy… Jeżeli go tak irytują osoby „tłuste i wytatuowane”, to czy dotyczy to także łysych, brzuchatych, wytatuowanych mężczyzn, którzy, nie wiem, czy byliby w stanie kogokolwiek zdeflorować, bo, jak wiadomo, anaboliki powodują uwiąd niektórych organów. Powiedzmy krótko: prawdziwy mężczyzna się nie boi. Chłopaki nie płaczą!

Też mi to przyszło do głowy (śmiech). Ciekawa jestem, czy Pani E. to właśnie powiedziałaby profesorowi Nalaskowskiemu.
Wysłuchałaby go uważnie. Jako kobieta dobrze znająca mężczyzn, pytałaby go pewnie o jego doświadczenia życiowe, o coś, co go dotknęło, gdy był młodszy. Starałaby się go zrozumieć. A potem starałaby się go wtajemniczyć w coś, co mądre.

Do wtajemniczeń jeszcze dojdziemy. Jeśli jednak mowa o mężczyznach, których znała Pana bohaterka, to miała też intymnego przyjaciela, mężczyznę z pięknymi wąsami między Nietzschem a Piłsudskim. Spodobałby się jej Borys Szyc w roli Józefa Piłsudskiego? Poszłaby na film „Piłsudski”?
Oczywiście, że by poszła. Porównywałaby ten film z własnymi doświadczeniami. Proszę pamiętać, że ona przeżyła wojnę polsko-bolszewicką; na dworze jej rodziców gościł generał Weygand, którego niektórzy starali się wylansować jako faktycznego zwycięzcę w tej wojnie. Pani E. przeżyła okres sanacji, przeżyła okres PRL-u i zdawała sobie sprawę, jak ulotne są marzenia polityków; jak niektóre wielkie plany polityczne obracają się przeciwko własnym twórcom.

Ciekawe, co by powiedziała o dzisiejszych planach polityków będących właśnie w gorączce kampanii wyborczej.
Pani pozwoli, że dokończę: poszłaby na film „Piłsudski” i zwróciłaby uwagę na jedno: że autor scenariusza i reżyser Michał Rosa bardzo głęboko wszedł w psychologiczne przyczyny, dla których Piłsudski w 1926 roku i potem kierował Polskę w stronę systemu autorytarnego. Kiedy w ostatniej sekwencji filmu jeden z legionistów, będąc w chłopskiej chacie, mówi „Jebał was pies”, to jest to przecież cytat z ostatniej zwrotki „Pierwszej Brygady”: „Skończyły się dni kołatania do waszych serc, jebał was pies!”. Ten film to opowieść o bardzo gorzkiej historii wielkich nadziei, gigantycznego rozczarowania i odwetu za to rozczarowanie.

Jak się do „Piłsudskiego” mają „Legiony” - kolejny film, który teraz wchodzi na ekrany?
Poproszę o inne pytanie.

O trwającej kampanii wyborczej, planach i obietnicach polityków? O wzroście płacy minimalnej i przedsiębiorcach, na przykład takich jak ja, których, jeśli nie stać na składki ZUS, to niech zrezygnują z prowadzenia firmy?
Pani ma się dostosować, jeśli ma pani talent w dziedzinie gospodarczej.

A jeśli nie mam?
Pan prezes Kaczyński powiedział, że ci, którzy umieją naprawdę działać w sferze gospodarczej, nadal będą umieli, a ci, którzy nie - no to z nimi do kąta. To jest działanie w obrębie propagandy przedwyborczej. Na ile jest ono mocno osadzone w świadomości gospodarczej, świadomości ekonomicznej ugrupowania PiS, to już inna sprawa. Jeśli płaca minimalna w ciągu czterech lat wzrośnie o 80 procent, to nastąpi reakcja łańcuchowa, która musi spowodować wzrost płac osób zajmujących wyższe stanowiska w przedsiębiorstwie, a zatem też wyżej płatne. Z tego by wynikało, że w efekcie prezesom dużych firm płace też powinny się podnieść o 80 procent. A jaki ma być związek pomiędzy obiecanym wzrostem płac a wzrostem wydajności pracy? I kto nam zagwarantuje wiecznie sprzyjającą koniunkturę w gospodarce światowej? Boże, jak ja chciałbym być prezesem dużej firmy!

(Śmiech). PiS ma też w planach ustawę dziennikarską, która ureguluje, kto może, a kto nie może być dziennikarzem.
Te projekty dotyczą nie tylko dziennikarzy, ale także i twórców, artystów.

Nie każdy może być artystą, nawet jeśli ma talent?
W Związku Radzieckim osoby, które nie należały do stowarzyszeń twórczych, nie mogły tworzyć. W efekcie, jak pani zapewne pamięta, przyszły laureat Nagrody Nobla, Josif Brodski został osadzony w więzieniu, bo na swoje nieszczęście pisał wiersze, a nie był członkiem związku literatów. Skazano go więc na parę lat łagrów. Nie twierdzę, że to nam grozi, ale warto pamiętać… Tworzenie tego rodzaju korporacji, które pośrednio lub bezpośrednio są uzależnione od władzy państwowej, jest działaniem kontrproduktywnym. Wydaje mi się, że pomysł upaństwowienia sztuki się nie sprawdzi. Ale, przyznaję, jest druga, pozytywna strona tego medalu: regulacje, o których pani mówi, mają zagwarantować powstanie systemu ochrony twórców, zaspokojenia ich potrzeb w dziedzinie ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych. Minister kultury ma od wielu lat instrumenty, które umożliwiłyby stworzenie skutecznego systemu zabezpieczenia twórców, ale z nich nie korzysta. Jest to wynik gry gospodarczo-politycznej z wielkimi firmami działającymi na naszym rynku.

Czyli?
Do dzisiaj nie zostały uruchomione procedury zapisane w ustawie o prawie autorskim. Nie zostały uruchomione działania związane z tak zwanymi czystymi nośnikami. Importerzy i producenci urządzeń elektronicznych powinni na rzecz kultury płacić do 3 procent wartości urządzeń należących do tak zwanych czystych nośników. Twórcy we Francji z tego tytułu uzyskują 160 milionów euro. W Niemczech trochę mniej, a w Polsce to jest w sumie mniej niż 10 milionów złotych, bo nie uwzględnia się opłat od takich urządzeń jak smartfony, tablety czy komputery. Lobby wielkiego przemysłu i handlu jest silniejsze od lobby kultury narodowej.

Wrócę do Pana książki, ponieważ chcę dowiedzieć się, kim w rzeczywistości jest Pani E.? Czy pierwowzorem jest kobieta, którą pan znał? Czy Pani E. uosabia Pana poglądy?
Pani E. jest kobietą tajemniczą. Jak zauważył Rudyard Kipling, kobiety potrafią czarować - w przeciwieństwie do mężczyzn, którzy są banalnie przewidywalni. Kobiety pielęgnują swoją tajemnicę. Są inteligentniejsze.

Pozostało jeszcze 56% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Anita Czupryn

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.