Poznań: Właściciel restauracji Savoy mógł trafić do sądu za tłuczenie kotletów. Straż miejska ostatecznie odrzuciła skargę sąsiada

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Jakubowski
Norbert Kowalski

Poznań: Właściciel restauracji Savoy mógł trafić do sądu za tłuczenie kotletów. Straż miejska ostatecznie odrzuciła skargę sąsiada

Norbert Kowalski

Łukasz Łukaszewicz, właściciel restauracji Savoy w Poznaniu, ostatecznie nie trafi do sądu za zbyt głośne tłuczenie kotletów. Chociaż skargę do straży miejskiej złożył jeden z sąsiadów, ta ostatecznie postanowiła nie wszczynać postępowania przeciwko właścicielowi restauracji.

– Zgłosiła się do nas osoba, która uważała, że w restauracji dochodzi do zakłócania porządku publicznego poprzez hałas i zapachy. Przeprowadziliśmy postępowanie wyjaśniające. Po zebraniu całego materiału dowodowego uznaliśmy, że nie zostało popełnione wykroczenie. Nie będziemy wszczynać sprawy przeciwko właścicielowi restauracji, bo hałas i zapachy, które z niej dochodziły są związane z jej normalną działalnością – informuje Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Poznaniu.

Przypomnijmy, że o sprawie Łukasza Łukaszewicza napisaliśmy kilka dni temu. Mężczyzna od dwóch lat prowadzi restaurację Savoy na Jeżycach. Kilka tygodni temu nad jego głową zaczęły się zbierać ciemne chmury. Najpierw do urzędu miasta trafiło zgłoszenie o rzekomym naruszaniu ciszy nocnej z powodu działalności restauracji.

Sprawą zajęli się nawet miejscy radni podczas posiedzenia komisji ds. bezpieczeństwa. To właśnie wtedy wyszło na jaw, że tak naprawdę chodzi o... tłuczenie kotletów, które zdaniem skarżącego było zbyt głośne.

Poznań: Właściciel restauracji Savoy mógł trafić do sądu za tłuczenie kotletów. Straż miejska ostatecznie odrzuciła skargę sąsiada
Adrian Wykrota Łukasz Łukaszewicz, właściciel restauracji Savoy

Czytaj też: Poznań: Właściciel restauracji Savoy trafi do sądu za... tłuczenie kotletów? "Ta sprawa jest kuriozalna"

Jednocześnie zawiadomienie trafiło także do straży miejskiej.

– Na przesłuchaniu powiedziano mi, że straż miejska dostała takie zgłoszenie i musiała się tym zająć. Usłyszałem też, że sprawa najprawdopodobniej zostanie przekazana do sądu, który będzie miał ją rozstrzygnąć. To jest jakieś kuriozum... Nie wiem, czy mam się z tego śmiać czy nie

– nie ukrywał w rozmowie z nami Łukasz Łukaszewicz.

Z kolei rzecznik straży miejskiej przyznawał, że sprawa była w toku. Ostatecznie kilka dni po naszym materiale straż miejska podjęła decyzję o tym, że nie będzie wszczynać postępowania przeciwko właścicielowi restauracji, co oznacza także, że sprawa nie zakończy się w sądzie.

Norbert Kowalski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.