Męskie rykowisko, od którego odwróciły się samice

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski
Roman Laudański

Męskie rykowisko, od którego odwróciły się samice

Roman Laudański

Rozmowa z Wojciechem Eichelbergerem, psychoterapeutą, dyrektorem merytorycznym Instytutu Psycho - Immunologii.

Polacy potrzebują narodowej terapii? Przepraszam za uogólnienie, ale jak wyleczyć się z naszych wzlotów i upadków?
Niestety, nie da się szybko i skutecznie przeprowadzić narodowej terapii. Ale jeśli będzie w Polsce przybywać ludzi, zadających sobie ważne pytania, zamiast ślepo podążać za jakąś doktryną, ideologią czy manipulacją polityczną, ludzi rozumiejących na czym polega odpowiedzialność nie tylko za kraj, lecz przede wszystkim za życie, to już niczego więcej nie trzeba. Gdy ilość takich osób osiągnie jakąś masę krytyczną zmiany zaczną się dziać. Społeczeństwa zmieniają się powoli, znacznie wolniej niż pojedynczy ludzie, więc zmiana całej narodowej społeczności jest długim procesem, a to, co dzieje się w naszym kraju, jest emanacją dominującego wśród obywateli stanu świadomości. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i jak mówią ekolodzy: myśleć globalnie, działać lokalnie i reagować personalnie, czyli osobiście.

A czy my w ogóle potrzebujemy czegoś takiego?
Każdy człowiek potrzebuje okazji do refleksji nad sobą. Zweryfikowania swojego sposobu życia, lepszego rozumienia siebie i świata. To niezbędne. Wszyscy najwięksi nauczyciele ludzkości, religijni prorocy, poeci, twórcy od wieków namawiają nas do tego, abyśmy się w końcu przekonali, o co w tym wszystkim chodzi.

Dziesięć lat temu doszło do katastrofy smoleńskiej. Czy ona zapisała się w naszej narodowej psychice? Czy doprowadziła do powstania w Polsce dwóch walczących ze sobą plemion?
To był ważny moment, który Polaków spolaryzował i podzielili. Połowa zaczęła się zastanawiać nad tym, co zrobiliśmy źle, czego nie dopatrzyliśmy, jaka jest odpowiedzialność polskiej strony za to, co się stało, natomiast druga połowa uznała, że to nie mogła być nasza wina, tylko jak w naszej historii często bywało, jacyś „oni” nam to zrobili. W obliczu trudnych, wstrząsających wydarzeń ujawnia się w ludziach ich dominująca postawa wobec siebie i wobec życia. Jedni są skłonni do samokrytyki i dostrzegania własnych błędów, aby uczyć się na nich - zaś drudzy są skłoni uważać, że to zawsze inni są w błędzie lub mają złe zamiary w stosunku do nich. Wiadomo jednak - znów od wieków - że pierwsza z tych postaw jest tą, która daje szanse rozwoju ludzkiego potencjału, zaś ta druga grozi zastygnięciem w pozie zawsze niewinnej ofiary co wszelki rozwój wyklucza.

Czytaj więcej w dalszej części artykułu.

Pozostało jeszcze 79% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Roman Laudański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.