Sławomir Bobbe

Patent na tragedię: alkohol plus brawura

To wynik bezgranicznej głupoty rodziców, którzy pijani zabrali na motorowy rower wodny trójkę swoich małych dzieci. Na szczęście nikt nie zginął. Fot. Maciej Lewandowski To wynik bezgranicznej głupoty rodziców, którzy pijani zabrali na motorowy rower wodny trójkę swoich małych dzieci. Na szczęście nikt nie zginął.
Sławomir Bobbe

Od początku wakacji w naszym regionie utonęło 11 osób. Statystyki pokazują, że do tragedii nie dochodzi na strzeżonych kąpieliskach. Najgroźniejsze są rzeki, stawy, zalane wodą wyrobiska i alkohol, który bardzo często towarzyszy ofiarom utonięć.

Tylko w zeszły piątek utonęły dwie osoby - jedna w Kanale Noteckim na wysokości miejscowości Przyłęki, druga w stawie w Rypinie. Pierwsza ofiara miała 55 lat, druga 61-lat - w obu przypadkach mówi się o tym, że ofiary piły wcześniej alkohol.

O tragedię nad wodą nietrudno, zwłaszcza gdy pojawią się nad nią osoby nieodpowiedzialne. Tak było w przypadku pijanych rodziców (1 i 1,5 promila w wydychanym powietrzu), którzy zabrali na napędzaną motorem łódź trójkę dzieci. Sterowali nią na Brdzie tak nieumiejętnie, że wpadli na kamień, który uszkodził łódź i ją zatopił. Na szczęście pomogła przepływająca obok „Ondyna”. Rodzice odpowiedzą za spowodowanie zagrożenia życia i zdrowia własnych dzieci.

Najniebezpieczniej jest tam, gdzie kąpieliska są dzikie albo w ogóle ich nie ma, a kąpiący wybierają rzeki. Te potrafią być zdradliwe. Tak utonął pod koniec czerwca w okolicach dzikiego kąpieliska nad Brdą 56-latek z Bydgoszczy. Z Wisły w Solcu Kujawski nie wyszedł już 28-latek, który również w czerwcu poszedł się w niej wykąpać. Ludzkie istnienie zabrała także m. in. Drwęca, wyrobisko pod Włocławkiem oraz jeziora - mogileńskie i żnińskie.

W jakich miejscach kąpiel jest najbardziej ryzykowna?

- W Bydgoszczy i okolicach nie brakuje niebezpiecznych miejsc - wskazuje Roman Guździoł, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy. - Młodzi chłopcy skaczą z wiaduktu w okolicy Brdyujścia. Tłumaczyłem im, że pod wodą może płynąć kłoda drewna - jak w nią trafią, zostaną kalekami albo zginą. Może też przepływać łódź, skuter czy barka w końcu to szlak żeglowny. Dwa dni temu na Wiśle niedaleko Solca ktoś na ławicy rozbił namiot. A woda teraz jest metr poniżej stanu, bo Włocławek ją spiętrza. A gdyby ją puścił, ten namiot mógłby znaleźć się pod wodą

Najbardziej zdradliwe są rzeki, w tym ich królowa - Wisła. Nawet gdy wydaje się płytka, za chwilę może brodzącego w niej śmiałka wciągnąć w kilkumetrowy dół. Podobnie sytuacja wygląda z wirami. Wystarczy spojrzeć na taflę Wisły z mostu Fordońskiego, by zobaczyć, jak szybko może wciągnąć nawet wielką gałąź. Silny nurt charakteryzuje niektóre odcinki Brdy. Jeziora z kolei wydają się spokojne. Ale i w nich długie, piaszczyste wejście do wody lubi skończyć się gwałtownym uskokiem. Poza tym na jego brzegach straszy pod wodą stara infrastruktura - zniszczone pomosty, kołki do zaczepienia łodzi, zbutwiałe wędkarskie pomosty i wiele innych.

Specjaliści nie mają wątpliwości - najpierw zawiadomić odpowiednie służby (numer 112). Trzeba dokładnie określić, w jakim miejscu się znajdujemy i gdzie może być tonący. Jest to trudne na dzikich kąpieliskach, dlatego warto podać charakterystyczne miejsca, by łatwiej było je odnaleźć. Niektórym wydaje się, że cenna jest każda sekunda i nie można tracić czasu na dzwonienie - nic bardziej mylnego. Osobie bez doświadczenia i umiejętności ratowanie tonącego może przyjść z wielkim trudem - niestety bywa, że ofiara żywiołu wciąga jeszcze ratującą go osobę w toń. Jeśli wcześniej nie zadzwonimy po pomoc, nikt nie będzie wiedział, gdzie znajduje się tonący i ratownik, który sam znalazł się w tarapatach. Jeśli jednak decydujemy się na ratowanie, najlepiej unikać bezpośredniego kontaktu z ofiarą wody - lepiej podać jej materac czy gałąź (lub coś, czego może się chwycić).

Sławomir Bobbe

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.