Jej sposób na nudę to myślenie o przyszłości, a nie o historii

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Marek Białowąs

Jej sposób na nudę to myślenie o przyszłości, a nie o historii

Marek Białowąs

- Nie mam zbyt wielu talentów, dlatego muszę nadrabiać pracowitością. Niemal codziennie jestem w domu kultury i mimo że na emeryturze, pracuję jak na etacie - mówi Krystyna Orwat

Zna ją cały Sulechów. Jak sama mówi, gdy wyjdzie rano do miasta spotyka tylu znajomych, z którymi trzeba porozmawiać, że do domu mogłaby codziennie wracać późnym wieczorem.

Pani Krystyna jest założycielką i prezesem Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Sulechowie. – Do Sulechowa przyjechałam w 1969 roku za mężem, który tu otrzymał pracę. Spotkałam w tym mieście dobrych, życzliwych ludzi – wspomina. – Chciałam spłacić dług wdzięczności wobec ludzi. Zrobić coś dla społeczności.

Obecna prezes UTW przeszła wszystkie szczeble nauczycielskiej kariery: od nauczycielki matematyki w podstawówce w Klenicy po dyrektorowanie w ogólniaku w Sulechowie. Gdy przeszła na emeryturę w 2002 roku, nie mogła długo usiedzieć w domu.
- Znamy się od 1986 r. Ja wtedy byłam nauczycielką biologii, a Krysia dyrektorką ogólniaka - mówi Halina Szeląg. - I tak ta nasza znajomość przerodziła się w przyjaźń. To prawda, że Krysia jest aktywna, może aż za bardzo. To ma też swoje minusy, bo pewnie dlatego jest często przepracowana. Lubi robić wszystko sama. Gdy wyjeżdża z Sulechowa do dzieci, to niepokoi się, że bez niej UTW się rozpada.

K. Orwat pochodzi z Kielc, ale swoje życie na dobre związała już z Sulechowem i choć jej dwójka dorosłych dzieci wyjechała z miasta, ona nie wyobraża sobie życia gdzieś indziej.
- Kiedyś, gdy w rozmowie ze znajomymi opowiadało się o swoich stronach, na myśli miałam Kielce. Jednak teraz już od dawna moja mała ojczyzna jest tutaj - wyjaśnia pani Krystyna Orwat.
Mąż naszej bohaterki był inżynierem mechanikiem. Gdy zmarł zmieniło się jej życie, bo krótko po nim odeszli też inni bliscy jej ludzie.
- Nie wychodziłam wtedy z cmentarza - wspomina. - Potrzebowałam trochę czasu, żeby stanąć na nogi, pozbierać się po tym złym czasie. Aż przyszedł 2005 r.
- To był impuls. Siedziałyśmy z Krysią przy stole i rozmawiałyśmy o tym, że w małym Babimoście jest UTW, a u nas nie - opowiada Krystyna Jędrosz, która również organizuje czas sulechowskim seniorom. - Postanowiłyśmy następnego dnia zaproponować w domu kultury otworzenie uniwersytetu.

Panie trafiły na dobry moment. Funkcję dyrektora Sulechowskiego Domu Kultury objął wtedy Tomasz Furtak, który również nosił się z zamiarem włączenia do działalności społecznej seniorów.
- Pamiętam jak dziś, że utworzenie UTW było 10 punktem jego programu - mówi K. Orwat. - Wszystko potoczyło się bardzo szybko. I tak chyba z rozpędu ja zostałam prezesem. A współpraca z SDK jest wzorowa do dziś.
- Uniwersytet działa bardzo prężnie. Widać, że seniorzy są u nas aktywni. A pani Krystyna jest bardzo dobrym organizatorem. Można na nią liczyć - opowiada T. Furtak.

Dwie panie Krystyny zachęciła do współpracy nie tylko bardzo wielu emerytów, ale również ludzi aktywnych zawodowo. UTW w Sulechowie w roku akademickim 2013/2014 liczyło już 110 słuchaczy. Dziś jest ich 120, a kolejnych 30-40 okazjonalnie uczestniczy tylko w niektórych formach działalności uniwersytetu. Pod przewodnictwem K. Orwat powołano różnorodne sekcje zainteresowań. Do wyboru są zajęcia sekcji historyczno-geograficznej, informatycznej, sekcji języków obcych, rozrywek umysłowych (krzyżówki i sudoku). Sekcja literatury regularnie uczestniczy w spotkaniach Dyskusyjnego Klubu Książki.
Zdolności artystyczne seniorzy rozwijają w sekcji rękodzieła, plastycznej, wokalnej i kabaretowo - teatralnej. Dobrą sprawność fizyczną utrzymują dzięki zajęciom ruchowym - nordic walking, fitness, na wycieczkach rowerowych czy zajęciach na basenie.
- Żeby to wszystko ogarnąć, trzeba mieć zdolności organizacyjne i silną osobowość - mówi z uśmiechem K. Jędrosz. - Nie każdy poradziłby sobie, aby prowadzić tak dużą grupę studentów w trzecim wieku.

Seniorzy z UTW w Sulechowie od lat wspierają WOŚP. W tym roku wsparcie to było szczególnie mocne. Emeryci zastąpili bowiem harcerzy. Wspierali zziębniętych wolontariuszy od rana do późnego wieczora. W sztabie panie serwowały im posiłki, ciepłą herbatę.
- A ja byłam najstarszą wolontariuszką. Do puszki zebrałam blisko 1,5 tys. zł - powiedziała pani Krystyna.
A co lubi robić K. Orwat w wolnych chwilach? Jej znajomi zgodnie twierdzą - Krysia nie za bardzo lubi ćwiczenia fizyczne. Pływanie czy jazda na rowerze nie jest dla niej.

- Sama gimnastyka to nie wszystko. Chodzi o to, żeby ćwiczyć też zdolności intelektualne - odpowiada nasza bohaterka. - Lubię czytać książki, robić na drutach czy piec ciasta. Umiem zrobić ładną biżuterię. Oczywiście chciałoby się jeszcze pobawić wnuka, ale on mieszka z córką w Poznaniu i nie mam go na co dzień.

Pani Krystyna nie żyje przeszłością. Bardziej interesuje ją przyszłość i plany. Pod koniec ub. r. UTW działający przy domu kultury został przekształcony w stowarzyszenie. A to umożliwiło starania o dofinansowanie działalności seniorów. Już są tego efekty - UTW dostało z resortu pracy i polityki społecznej prawie 40 tys. zł na organizację nowych zajęć.
Co szefowa sulechowskiego UTW zmieniłaby w swoim życiu?

- Jestem w takim wieku, że umiem już podsumować swoje życie - mówi po zastanowieniu. - Nie żałuję swoich decyzji. Gdybym stanęła przed wyborem, powtórzyłabym swoje wybory. Miałam satysfakcjonującą pracę, dobry, ciekawy zawód, wspaniałego męża. A teraz UTW dało mi drugie życie na emeryturze, przyjaciół. Nie lubię bezczynności, a ja się nie nudzę.

Marek Białowąs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.