Andrzej Matys

Daniel Kołnierowicz. Gdy zabrakło wiceministra, skończył się i czas komendanta

Insp. Daniel Kołnierowicz został Komendantem Wojewódzkim Policji w Białymstoku 12 stycznia 2016 roku. Już kilka miesięcy później otrzymał awans na stopień Fot. Wojciech Wojtkielewicz Insp. Daniel Kołnierowicz został Komendantem Wojewódzkim Policji w Białymstoku 12 stycznia 2016 roku. Już kilka miesięcy później otrzymał awans na stopień generalski - został nadinspektorem. Nominację wręczył mu sekretarz stanu w MSWiA Jarosław Zieliński.
Andrzej Matys

W czwartek, 12 marca (jak zauważą złośliwcy, na dzień przed pechowym „13”), nadinsp. Daniel Kołnierowicz przestał być szefem podlaskiej policji. Ba, w ogóle przestał być policjantem, a został emerytem. Policyjnym, ale emerytem, choć ma dopiero 45 lat. Jego miejsce w komendzie przy Sienkiewicza zajmie insp. Robert Szewc. Do niedawna szef mundurowych z Lubelszczyzny.

Tydzień wcześniej, w czwartek 5 marca, komendant Kołnierowicz poinformował swoich współpracowników, że w marcu przechodzi na emeryturę. Powiedział im to zaraz po powrocie ze służbowej wizyty w Warszawie, gdzie jak wiadomo mieści się i KGP, i MSWiA. Nie wiadomo czy informacja ta miała być tajna czy mniej tajna, bo szybko wyciekła z komendy przy Sienkiewicza i rozlała się po wszystkich portalach.

Następnego dnia nadinsp. Kołnierowicz pojawił się w Radiu Białystok. Przyznał, że oficjalnie nie chciał nic mówić o swoim odejściu, żeby nie było przedwczesnych komentarzy. Poprosił bowiem komendanta głównego o zwolnienie ze służby „w związku z faktem, iż wyraziłem chęć przejścia na emeryturę”. - Otrzymałem rozkaz, więc możemy oficjalnie powiedzieć, że od czwartku (12 marca), przechodzę na emeryturę - przyznał.

Zieliński: To był dobry komendant

Z odejścia nadinsp. Kołnie-rowicza, nie ma co ukrywać, cieszy się wielu podlaskich policjantów, bo jak mówią, teraz do komend może wrócić normalność i spokój. Skończą się dziwne imprezy i akcje, ciągła obsługa jednego wiceministra (który już wiceministrem nie jest) czy mieszanie w kadrach, a ludzie byłego komendanta też pójdą w odstawkę. Jak mówią, za Kołnierowicza odnosiło się wrażenie, że cały podlaski garnizon służył do nieustannej promocji wiceministra Zielińskiego. Impreza goniła imprezę, a w głównej roli zawsze występował wiceminister.

- Pan nadinsp. Kołnierowicz był bardzo dobrym komendantem. Odchodzi, bo najwyraźniej spełnił swoją rolę. Odchodzi z własnej woli, mimo że brak mu pełnej wysługi lat i jest człowiekiem młodym. Należy żałować, że odchodzi, bo to strata. W ciągu ostatnich czterech lat tacy ludzie byli we wszystkich województwach. To dzięki nim było tam bezpiecznie i to dzięki nim odbyło się w naszym kraju dziesięć wielkich i ważnych imprez. To dobra kadra i trudno będzie w krótkim czasie dopracować się takich ludzi. Żałuję, że nie mogą służyć nadal, choć powinni. Zresztą obecnie wielu województwach komendanci odchodzą, np. w Małopolsce, na Mazowszu, w Gdańsku, w Łódzkiem, w Szczecinie czy w Kujawsko-Pomorskiem - podkreśla Jarosław Zieliński, do listopada 2019 roku wiceminister spraw wewnętrznych, a dziś zwykły poseł. To za jego pracy w resorcie insp. Kołnierowicz został komendantem podlaskiej policji i najmłodszym oficerem w korpusie generałów.

Kamińska: Specjalnie się nie cieszę, ale…

Inaczej rzecz, czyli odejście komendanta wojewódzkiego policji w Białymstoku, widzi była podlaska posłanka PO Bożena Kamińska, dzięki której o zarzutach, jakie stawiali policjanci wiceministrowi Zielińskiemu i nadinsp. Kołnierowiczowi usłyszała cała Polska.

- Jakoś specjalnie dymisja nadinsp. Kołnierowicza mnie nie cieszy, ale wiem, że podlascy policjanci cieszą się z jego odejścia. Mają bowiem nadzieję, że ten, który przyjdzie na jego miejsce, będzie apolityczny i będzie ich traktował serio, a nie wysyłał do wykonywania czynności, które specjalnej chluby policjantom nie przynosiły. Dymisja Daniela Kołnierowicza to na pewno efekt wymiany kadr, żeby nie powiedzieć czystki, którą w MSWiA i podległych mu służbach przeprowadza minister Mariusz Kamiński. Najpierw odebrał wiceministrowi Zielińskiemu nadzór na służbami mundurowymi, a potem sprawił, że musiał on w ogóle odejść z resortu. Teraz zaś przyszedł czas na nadinsp. Kołnierowicza, najbardziej zaufanego współpracownika byłego wiceministra - mówi Bożena Kamińska, była posłanka PO, do której skargi na Zielińskiego i Kołnierowicza pisali policjanci z Suwałk. Ich tematykę jesienią 2018 roku ujawniła w Sejmie, prosząc o wyjaśnienia ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego.

Policjanci zaczęli pisać listy

Policjanci skarżyli się na to, że od czasu, gdy Zieliński jako wiceszef zaczął odpowiadać m.in. za policję, doszło do znaczącej wymiany kadr. Ludzi z doświadczeniem zastąpili funkcjonariusze przychylni wiceministrowi i jego pupilowi Kołnierowiczowi. Pisali m.in., że muszą nieustannie patrolować okolice domu Jarosława Zielińskiego, że muszą udawać agentów SOP, którzy ochraniają wiceministra podczas jego częstych wizyt w Podlaskiem. Że zamiast normalnie pracować, muszą nieustannie uczestniczyć w różnych uroczystościach, w których biorą udział wiceminister Zieliński i jego pupil komendant Kołnierowicz.

Pozostało jeszcze 61% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Andrzej Matys

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.